czwartek, 14 lutego 2013

[27] hogwart-wolf.blogspot.com



Oceniająca: Lois
Autor: Jasne Słoneczko
Ocena: Standardowa


Okładka 5/5 pkt.

Tytuł jest prosty do zapamiętania i od razu sygnalizuje mi tematykę opowiadania. Moja pierwsza myśl? Remus Lupin, jednak może dotyczyć to również stworzonej przez Ciebie postaci hogwarckiego wilkołaka lub animaga. Zobaczymy.

Cytat na belce brzmi mądrze, ale nie tak, jakbyś siliła się na pseudo-inteligenckie teorie. Biorąc pod uwagę niebezpieczeństwa, z którymi muszą mierzyć się czarodzieje, myślę, że jest dobrze dobrany, jednak na razie ciężko mi to dokładnie stwierdzić. Do braku autora się nie czepiam, bo rozumiem, że być może brakuje na to miejsca. Szybko sprawdzam – nazwisko podane w „Informacjach”, więc wszystko w porządku.

Wielki plus za muzykę (ciekawie dobrana) i za to, że nie włącza się wraz ze stroną.

Pierwsze wrażenie jest dobre i zachęca do czytania. Nie mam się do czego przyczepić.

Grafika 10/10 pkt.

Szablon zdecydowanie przypadł mi do gustu. W pierwszej chwili wydał mi się trochę za ciemny, jednak przyjrzałam się temu, co znajduje się na nagłówku i skojarzyłam to z jakimś korytarzem wieczorową porą. Domyślam się, że dziewczyna w obrazie to główna bohaterka, znajduje się tu również w ramie zdjęcie Hogwartu i jakaś biblioteka. Do tego lampka, książki i… duch wilka? Ciężko ocenić, nie znając jeszcze fabuły. Generalnie bardzo ładnie wszystko się prezentuje.

Menu jest przejrzyste, czcionki także. Plus za ogłoszenia, zawsze pomagają w organizacji i odnalezieniu się na stronie. Do tego zapowiedź – dzięki temu możesz zaintrygować swoich czytelników tym, co stanie się niedługo, zaciekawić ich i uchylić rąbka tajemnicy.

Podsumowując – wygląd bloga jest ładny, ciekawy i dobrze dopasowany do tematyki.

Treść 51/60pkt.

Prolog

Na samym początku prologu przedstawiasz jazdę młodzieży do Hogwartu. Dość krótko, swobodnie i naturalnie. Widzimy trójkę przyjaciół (jak mniemam), pod koniec okazuje się, że co najmniej jedno z nich to Puchon. Fajnie, że pokazałaś Hufflepuff, bo to często niedoceniany (bardzo niesłusznie!) dom, pełen przecież pracowitych, dobrych i pomocnych ludzi.

Jak na razie nie wiem za dużo o bohaterach Twojego opowiadania, jednak (patrząc też na ogół prologu) zarysowałaś trzy widocznie ważne wątki i postacie. Mamy wybuchowego rudzielca Avalon, nieco dziwną Julie oraz niezdarnego Roberta.

Avalon, nie warto. Powinnaś być jak mgła otaczająca wyspę, od której pochodzi Twoje imię…

Właśnie dlatego uznałam, że Julie jest dziwna (wcale nie dziwi mnie komentarz ślizgońskiej koleżanki). Wątpię, żeby choćby poeci mówili na co dzień takim językiem, więc nieco mnie to zniechęciło do tej postaci. Albo jest nieco postrzelona, albo… cóż, nie wiadomo, co było w jej herbacie przed wyjazdem z domu. Ale na razie wstrzymam się od sądu na jej temat.

W sumie kojarzyli się rudej z Draco Malfoyem.

Naprawdę nie chcę się czepiać, gdyż nie jest to jakiś poważny błąd logiczny, jednak zauważ, że Draco jest teraz dorosłym mężczyzną i wątpię, by ktoś z ich grona wiedział, jaki był w szkole, bądź miało z nim obecnie kontakt. To nawet da się jakoś pokrętnie usprawiedliwić, ale sama przyznaj, że to trochę zgrzyta.

Cały prolog bardzo mi się podoba, jak wspomniałam, przedstawia pokrótce realia opowiadania bez zagłębiania się w szczegóły. Piszesz lekko, przyjemnie i naturalnie.

Muszę jednak trochę się skrzywić nad paroma sprawami.

Po pierwsze, naprawdę dziwi mnie, że Gabriel jest tak nieodporny na mrozy. Nie wiem jaka temperatura panuje w miejscu w Anglii, gdzie akurat się znajdował, ale bez przesady. Na Syberii mróz sięga nawet do minus czterdziestu czy pięćdziesięciu stopni! Myślę, że Gabriel byłby wystarczająco zahartowany. Logiczniej brzmiałoby, gdyby np. przecenił tutejsze temperatury i ubrał się do nich zbyt lekko.

Kwestia Harry’ego Pottera. Gratuluję pomysłu na transformację! Ciekawa koncepcja, nie spotkałam się jeszcze z czymś podobnym. Wydaje mi się to jednak trochę… naciągane? Widzę, że to do Harry’ego odnosi się cytat. Wiesz, co mi nie pasuje? Te perfumy. Wątpię, żeby nawet Voldemort miał jakieś obiekcje wobec zapachu swoich sług. Więcej o Harrym napiszę później.

Czy coś przeoczyłam? Aha, już wiem. Dlaczego to minister decyduje o tym, kto uczy w Hogwarcie? Myślę, że jeśli Harry ma w tym jakiś konkretny cel (a na to wygląda), to mógłby rozkazać dyrektorowi szkoły, przekupić go, zastraszyć, żeby był zmuszony zatrudnić Umbrę, ale osobista wizyta wydaje mi się trochę naciągana.

Rozdział 1

Ciekawa scena u rehabilitanta. Nadal nie wiadomo, co się stało Gabrielowi, jemu to jednak specjalnie nie przeszkadza. Fakt, że sam Wielki Minister kazał go odseparować od reszty szpitala też jakoś nie budzi w nim wątpliwości. Generalnie fajnie mu się żyje, za bardzo się niczym nie przejmuje. Oprócz tego, że ma niesprawną rękę, co jest całkowicie zrozumiałe.

Gabriel bierze prysznic swoim jaśminowym (tak, babskim!) żelem pod prysznic i wtedy mamy pierwsze spotkanie głównych bohaterów. Czyżby rude stworzenie to Avalon? Jestem tego praktycznie pewna. I mam ogromne podejrzenia, że między tym dwojgiem zacznie coś iskrzyć albo zgrzytać, ewentualnie obydwie opcje. Scena zabawna i opisana z humorem.

Nowy nauczyciel jest boski, sam nawet tak o sobie myśli.

Wiedział, że musi wyglądać jak model z okładki renomowanych pism mugolskich dla mężczyzn.

Natomiast dziewczyna ma ładny tyłek. Chyba na serio będzie romans, bo aż ciężko przepuścić okazję, jaką jest młody i przystojny nauczyciel, prawda? Ale nie mam nic przeciwko, nie zamierzam się buntować przez fałszywie pojęty realizm – o ile cała relacja będzie dobrze pokazana, to masz plusa. Takie rzeczy się dzieją, w moim liceum trzech nauczycieli ma żonę lub dziewczynę, którą uczyli.

Kolejny fragment zaskakuje. Serio, wytrzeszczyłam oczy i podrapałam się po głowie. Że coooo? Cóż, masz pomysły, które szokują, przynajmniej te dotyczące Wielkiej Trójcy. Co się stało z Ronem? „Pięćdziesiąt twarzy Greya” się naczytał, czy co? Nie, bo wygląda na to, że kwestia przemocy czy seksu odpada, ale uwierz, taka była moja pierwsza myśl. Coś we mnie każe mi pokręcić głową nad takim rozwiązaniem, ale to powstrzymuję, bo to Twoje opowiadanie i chcę poczekać na rozsądne usprawiedliwienie takiego zachowania. Dobrze opisane emocje. Naprawdę ciekawie piszesz.

Dalej mamy rodzeństwo Sansbrow, które jest tak ślizgońskie, jak dziecko Snape’a i Malfoya (gdyby któreś z nich było kobietą). Cyniczni, piękni i zdecydowanie ponad tą całą szkołą. I bogaci rzecz jasna. Trochę to stereotypowe.

Tajemna schadzka w damskiej ubikacji? Ciekawie. Osobiście czuję się zaintrygowana, kim jest wybranek Valentine, skoro ani ona nie chce się przyznać, ani nawet narrator nic nie powie. Rozmowa w tle jest naprawdę udana, bardzo mnie zainteresowałaś, dobrze idą Ci dialogi. Ten szczególnie poprzez odwołanie do Rowling. Podobny zabieg zastosowałaś pisząc o mugolizacji. Wątpię, żeby młodzież przez tyle lat ciągle chciała robić to co ich rodzice, a pójście za mugolską modą jest bardzo dobrym rozwiązaniem. W końcu często rodziciele denerwują się i gardzą jakąś subkulturą czy też poglądami, a dzieci tym bardziej je popierają. Za to kolejny plus, bo sprawia, że Valentine nie jest tak bardzo jednowymiarowa.

Dużo nie będę się rozpisywać o Omabie, ale uważam, że to dobry pomysł na postać, bo odstaje od świata magii, za to idealnie pasuje na współlokatora młodego nauczyciela. Biedak, na pierwszy dzień szkoły załatwił sobie absolutnie niemagicznego kaca.

Puchosie przy stole są młodzieżowi i typowi. Nie razi mnie ich momentami wulgarne słownictwo, bo go nie nadużywają. Ich rozmowy nakierowują  mnie na to, jaką pełnią rolę – nie jesteś gołosłowna, gdy piszesz, że są rozrabiakami. Jako lider rysuje mi się tu Avalon. Dobrze, że pokrótce opisałaś proces zapoznawania się tej trójki, pomysłowo, krótko, zabawnie. Pomaga to też wczuć się w historię.

Inne podejście do OPCMu to według mnie trafiony pomysł, bo robi z Avalon Twoją własną bohaterkę o własnym zdaniu i własnych opiniach.

Co do dwóch ostatnich fragmentów nie mam specjalnych uwag.

Rozdział 2.

            Gabriel ma nauczkę. Drogie dzieci: uważajcie na alkohol, marihuanę i Nigeryjczyków. Teraz biedak się męczy. Podoba mi się ten element, bo widać, że mamy do czynienia z młodym, współczesnym człowiekiem. Nie oszukujmy się, od czasów Harry’ego trochę się pozmieniało.

            Wreszcie drugie spotkanie Avalon i Gabriela. Zdecydowanie krępujące: uczyć dziewczynę, która widziała cię prawie nagiego. W drugą stronę to też działa: słuchanie nauczyciela bez wspomnień jego ciała. Przypomnijmy: ciała jak z czasopisma.

            To musiała być niezła trauma dla niego, skoro po jednym spotkaniu Avalon ciągle mu się objawiała w snach i na fazie. To jeszcze bardziej wskazuje mi na to, że coś między nimi będzie. Raz dziewczynę na oczy widział i już jest królową jego snów i jawy… Według mnie trochę z tym przesadziłaś, ale okej. Nie czepiam się.

            Pierwsza lekcja pokazuje, że pomimo bardzo młodego wieku nauczyciel jest zdecydowany i ma własne metody nauczania. Brzmią one ciekawie i na pewno będą interesującym elementem fabuły – o ile dobrze je wykorzystasz. Pokazałaś też wreszcie przyczynę, dla której Avalon jest uważana za powód utraty większości punktów. Ma naprawdę cięty język i zero wyczucia. Trochę dziwi mnie brak reakcji nauczyciela. Rozumiem, że młody, postępowy, ale nie sądzę, by odpowiadał mu aż taki kompletny brak szacunku.

            List Avalon do mamy.

Czasem cieszę się, że jesteś charłaczką. Dzięki temu znajdujesz mnóstwo mich rzeczy, które posiałam w różnych miejscach.

            A co ma piernik do wiatraka?

            Ogólnie list mi się podoba, pokazuje relację Avalon z mamą, która jest – jak widać – bardzo przyjacielska. Słownictwo dziewczyny ukazuje jej temperament i delikatny brak wyczucia.
           
            Koniec rozdziału spokojny, mało akcji, głównie rozmyślania Avalon i dowiadujemy się o niej paru nowych rzeczy. Zaintrygowałaś mnie tą mapą i dobrze wyjaśniłaś, skąd dziewczyna ją ma. Bardzo chcę się wreszcie dowiedzieć, o co z tym chodzi… Czekam, aż uchylisz rąbka tajemnicy!

            Co do zdjęcia Gabriela, to wypowiem się w punkcie o dodatkach.

Rozdział 3.

            Wielki dzień, przybywają uczniowie z wymiany! Wiesz co? Podoba mi się obrazek na początku wpisu. Kojarzy mi się z rysuneczkami na pod tytułami rozdziałów w „Potterze”. Szkoda, że pojawiają się dopiero tutaj. Może wyszukaj czegoś pasującego także do prologu i pierwszego rozdziału, co?

            Wróćmy jednak do treści. Spodobało mi się, jak opisałaś ten cały chaos w dormitorium. No tak, przyjechali młodzi, piękni chłopcy, znam to zamieszanie z własnego doświadczenia (nie z wymian – po prostu przygotowań do imprez z przyjaciółkami) i myślę, że niejedna dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem wspominając własne strojenie się i malowanie na specjalne okazje.

            Avalon patrzy na Gabriela. On… wygląda… jak rycerz. Czyżby Pan Idealny? Boskie ciało, wygląd prawdziwego mężczyzny, postępowy, świetny nauczyciel, a do tego młody. No i śni mu się po nocach główna bohaterka. Mam ogromną nadzieję, że trochę zepsujesz jego wizerunek, chociażby podkreślając to, co już wymieniłaś – jego impulsywność, może skłonność do przesadzania z piciem? Akurat tego nie jestem pewna, to tylko jeden wybryk, ale kto wie. Na pewno ma jakieś wady.

            Masz plusa za to, że Adam i Avalon nie są słodką do porzygania parą, która wysyła sobie całusy i laurki w serduszka.

            W tym rozdziale dzieje się mało, niedużo też treści. Samo przywitanie i to dość krótkie, więc w porównaniu do innych rozdziałów odrobinę się zawiodłam.

            Dodatki ocenię później.


Rozdział 4.

            Twarze jednak mieli podobne, oboje byli mieszanką genów, co wyszło im na dobre.

Na początek coś, co śmiem uznać za błąd logiczny. Hej, to inni ludzie nie są mieszanką genów? Ja na przykład jestem. I moi wszyscy znajomi i rodzina też. To zdanie nie brzmi za dobrze, uwierz, bo wskazuje, jakoby bycie mieszanką genów stanowiło jakiś ewenement, albo inaczej – po prostu nie musiało występować.

- Czy mógłby pan nie mówić tak, jakby mnie tu nie było? – dziewczynka spojrzała na Dyrektora Hogwartu spojrzeniem tak przenikliwym, że miało się wrażenie, iż rozgrzewa serca i przeszywa duszę lodem jednocześnie.
- Przepraszam –bąknął zmieszany i przeniósł wzrok na barczystego mężczyznę w czarnym płaszczu.

Patrzcie ją, ludzie. Osiem lat, a jaka wygadana. Mam na myśli, że trochę sztucznie brzmi sam fakt zainteresowania dziewczynki sprawą, a to zdanie już w ogóle trąci osobą od niej starszą. No i reakcja dyrektora – naprawdę dorosły mężczyzna tak potulnie zareagowałby na prośbę dziecka? Jak miał zresztą mówić, wprost do niej? To przecież Gabriel był jego równoprawnym rozmówcą, który miał „władzę” nad Rose.

Czytam, czytam, czytam. Nie mam jakichś specjalnych uwag, bo dużo spraw ujmę w dalszej części oceny, tak jak np. rodzeństwo Sansbrow, o którym też mam parę słów do powiedzenia. Fabuła rozwija się na razie w odpowiednim tempie, jednak trochę brakuje mi tajemniczości… Łącząc tytuł opowiadania z ofiarą rodzeństwa oraz fazami księżyca na flakoniku zaczynam mieć podejrzenia co do tego, co się wydarzy. Owszem, mogę się mylić, ale myślę, że byłoby bardzo tajemniczo, gdybyś nie opisała buteleczki, bo jest to mocna sugestia do wilkołaków tudzież wilków.

No i jest! Tak jak sądziłam, coś zaiskrzyło między nimi. Ale wiesz co? Osobiście sądzę, że to wszystko poszło za szybko. Zobaczył ją, od razu śniła mu się co noc, potem nie mógł przestać o niej myśleć w szkole, aż tu nagle… bum. Pocałował ją. Tak, wiem ludzie robią różne głupie rzeczy pod wpływem alkoholu. Ale myślę, że plusem dla fabuły byłoby zajęcie się teraz innymi sprawami, jak wymianą, zaś przesunięcie bliższego kontaktu choćby rozdział, dwa dalej. Odkąd poznali się (a raczej zobaczyli), aż do pocałunku minęły trzy rozdziały.

Oczywiście pozostawiam to Tobie, są to moje osobiste odczucia.


1) Fabuła/Wątki 9/10pkt.

Twoje opowiadanie mnie wciągnęło, pokusiłam się nawet o dodanie go do listy czytelniczej. Widzę, że na pierwszy plan wysuwa się wątek romantyczny, mamy też wymianę, jakąś tajemnicę Avalon oraz równie tajne plany ślizgońskiego rodzeństwa. Wszystkie wątki są ciekawe, jednak jestem na początku opowiadania i nie mogę powiedzieć o nim zbyt dużo.

Jeśli mam się do czegoś przyczepić, to do głównego romansu, który odrobinę zepsułaś klimatem jak z harlequina. Boski nauczyciel, zbuntowana uczennica, mały odstęp czasu i oboje za sobą szaleją. Ponadto zajmują oni zbyt dużą „przestrzeń” fabularną.


2)   Rozwinięcie akcji 5/6pkt.

Krótko i na temat. Moim zdaniem za bardzo przyspieszyłaś akcję, jeśli chodzi o Gabriela i Avalon. Niestety robisz to na rzecz innych wątków, które są spowolnione i dzieje się w nich niestety niedużo. Uważam, że powinnaś trochę wyrównać tempo akcji i poświęcić więcej uwagi innym sprawom.

3)   Świat przedstawiony 10/10pkt.

Wszystko tak, jak powinno być, mogę dobrze sobie wyobrazić Twoje postacie, a także Hogwart. Nie tylko ze zdjęć albo filmu. Wystarczą Twoje opisy.

4)   Bohaterowie 6/10pkt.

Po kolei!

Avalon Lake – młoda dziewczyna z temperamentem równie ognistym, co kolor jej włosów. Budzi sympatię, jednak na razie nie miałam okazji poznać jej na tyle, żeby stała mi się bliższa i żebym mogła bardziej interesować się tym czy jej życie toczy się tak, jak powinno. Jest wygadana, pyskata. Nie wszyscy ją lubią, ale ma bliskich przyjaciół. Ogólnie podoba mi się jako postać, zwłaszcza główna. Z takim charakterem nietrudno będzie o przygody.

Gabriel Umbra – Tutaj już mam do czego się przyczepić. Wspominałam o tym. Gabriel ma, uwaga, wymieniam:
- boskie ciało,
- przystojną twarz,
- odważne i niekonwencjonalne metody nauczania,
- ma dwadzieścia pięć lat i pracę w renomowanej szkole magii,
- bliznę na ręce, która przypomina o jego walce,
- jest też aurorem, czyli walczy ze złem,
- kocha się w nim pół Hogwartu.
Nie brzmi za dobrze, co? To znaczy brzmi za dobrze, a z przesadą trzeba mocno uważać. Uwierz. Zalatuje męską wersją Mary Sue (czyli Gary Stu). Jedyne jego wady to emocjonalność (którą jednak ukazuje w absolutnie zrozumiałych chwilach) oraz może brak rozsądku (czytelnicy go jednak rozgrzeszą, bo pocałowanie uczennicy raczej nie sprawiło jej przykrości).
Myślę, że powinnaś w kolejnych rozdziałach podkreślić jakieś jego wady, ale niekoniecznie w taki sposób, żeby wszyscy nadal go kochali i byli w stanie mu wybaczyć. Pozwól Gabrielowi stać się kimś więcej niż tylko bogiem nastoletnich serc, bo ma potencjał.

Julie & Robert – na razie za dużo o nich nie wiem poza paroma informacjami o wyglądzie, zwyczajach w kwestii jedzenia oraz tego, co Julie czuje do przyjaciela. Znam też po jednej, może dwóch cechach tych postaci. Liczę, że je rozwiniesz, bo zapowiadają się naprawdę interesująco – dobrze, żeby wniosły coś do historii.

Rodzeństwo Sansbrow – znów stereotypy. Ślizgoni, jasne włosy, piękne twarze, morze pieniędzy. Spodobało mi się przełamanie jednej z wielu cech, które upodabniały Valentine do Malfoya – fakt, iż mugolizuje się. Ich knucie w Pokoju Wspólnym było typowe do bólu. Owszem, są interesujący, ale tak jak w przypadku Gabriela, myślę, że dobrze by było przełamać pewne powtarzające się schematy.

Roselena – jak na razie nie ma zbyt dużej roli, jednak jest tajemnicza i wydaje się mieć jakieś specjalne moce. Interesuje mnie, co stanie się z nią dalej.

Adam Rise – nie umiem powiedzieć o nim za dużo, poza tym, że jest chłopakiem Avalon, lubi jej tyłek i został znienawidzony przez Gabriela. Dopisek z dnia czternastego lutego: Przeczytałam nowy rozdział. Odkryłaś nowe oblicze Adama. To dobrze, bo pozwoliłaś czytelnikowi poznać go bardziej, nie tylko jako Adama, Przystojnego Chłopaka Głównej Bohaterki.

Harry Potter – podoba mi się idea zmiany na gorsze, choć myślę, że trochę przesadziłaś, o czym już wspomniałam.

Inni, np. Omaba, matka Gabriela – postacie te pojawiły się na chwilę, ale są ciekawe i jako bohaterowie epizodyczni dobrze spełniają swoją rolę.

Niestety, ale muszę obciąć Ci punkty za Gabriela, rodzeństwo i trochę za Harry’ego – oczywiście najważniejszy jest tutaj ten pierwszy. Popracuj nad nim, a opowiadanie na pewno zyska na wiarygodności.

5)   Dialogi/Narracja 9/10pkt.

Co do dialogów, to muszę obciąć ci tylko jeden malutki punkcik za Roselenę – jej rozmowa z dyrektorem i jego reakcja były nienaturalne, biorąc pod uwagę fakt, że to tylko mała dziewczynka. Poza tym Twoi bohaterowie zachowują się swobodnie, ich wypowiedzi pasują do wieku i charakteru. Nie są naciągane.

6)   Styl 3/4pkt.

Czytałam całe Twoje opowiadanie z zaciekawieniem, bardzo podoba mi się Twój sposób pisania. Jedyne, do czego mogę się przyczepić, to używanie kolokwializmów w narracji. Gdyby narratorem był ktoś z opowiadania, jeszcze jakoś bym to przełknęła, ale tak… No cóż. Podam Ci przykłady. Po pierwsze, pisanie o Gabrielu jako o „ciachu” przejdzie w rozmowach między dziewczynami, a niekoniecznie w opisie sytuacji. Po drugie, spójrz na to zdanie: Dlatego też czasem mówiąc po angielsku zajeżdżał obcym akcentem. Wiesz, co jest nie tak? Zajeżdżał. Lepiej użyć innych, mniej potocznych słów, bo to kojarzy się z korytarzem w moim liceum. Moja polonistka chyba by zabiła za użycie takiego słowa w zwykłej wypowiedzi. Raz nawet użyłaś określenia rzygać tęczą. W narracji, nie dialogu.

7)   Oryginalność 8/10pkt.

Ciężko ocenić oryginalność w fanfiku. Sam fakt, że to cudze realia uniemożliwia mi postawienie Ci maksymalnej noty. Jednakże Twoja historia jest ciekawa, w dużej części wymyśliłaś bohaterów sama, niekonwencjonalnie podeszłaś do dorosłego życia Wielkiej Trójcy. Poza tym fabuła wciąga.

Poprawność 14/20pkt.

PROLOG

W końcu brunetka zlitowała się nad biedakiem i zaczęła mu pomagać w wyplątaniu się bądź założeniu szaty (zależy, do czego teraz będzie bliżej).
Pomieszały Ci się czasy. Najpierw czas przeszły (zlitowała, zaczęła), a potem teraźniejszy (zależy). A nawet przyszły (będzie).

Byli idealnymi ślizgonami.
Ślizgonów powinnaś potraktować dużą literą na początku.

- Nie przejmuj się Julie, to tylko skurwysyńskie ślizgony – objęła czule przyjaciółkę Avalon, a Robert (wreszcie przebrany, nawet z dobrze zawiązanym krawatem w kolorze żółci Hufflepuffu) poklepał ją pocieszająco po plecach.
Nie wiem czy to liczyć. Powinno być skurwysyńscy Ślizgoni, jednak możliwe, że specjalnie użyłaś takiej niepoprawnej formy w dialogu.

Mierzą się często z istotami dużo mroczniejszymi i straszniejszym niż to, co zna przeciętny czarodziej.
Zabrakło przecinka.

Wykuty ledwie dwa wieki temu(...).


Dziś nazywa się go Szlachetnym Tyranem, czasem nawet można usłyszeć szepty, iż jest kolejnym sami wiecie kim. Nikt właściwie nie wie jak to się stało. Nagle z zwycięscy i ulubieńca wszystkich stał się złem.
Powinno być Sami-Wiecie-Kim oraz zwycięzcy.

Z ciemności wyłonił się blond włosy mężczyzna(...)
Bez spacji.

Skrzywił się, gdy usłyszał jak do jego sali wchodzi pielęgniarka.
Mała litera.

- Boli, co?- zapytał Chłopiec, który Przeżył z troską w głosie, jednak jego oczy pozostały martwe.
Zabrakło przecinka, a „który” powinno być napisane z dużej litery.

Ręka to nie wiele.
Niewiele piszemy łącznie.


ROZDZIAŁ PIERWSZY

Postawił na parapecie swoją torbę i wyciągnął z niej duży, froterowy ręcznik(...).
Chyba raczej frotowy?

- Cholera by to.stwierdził pod nosem i zdjął dresowe spodnie razem z bielizną.
Bez kropki. Słowo „stwierdził” może niekoniecznie jest błędem, ale nie pasuje do wypowiedzi. Wiesz, co mam na myśli? On niczego nie stwierdził, nie zauważył, tylko powiedział, rzucił, mruknął itp.

Nikt nie bywał w tej łazience, ale w razie, czego wypada.
Źle postawiony przecinek, powinien być po słowie „czego”. Poza tym pomieszały Ci się czasy i lepiej brzmiałoby „wypadało”.

Wyglądała tez głupkowata ze zdumieniem na twarzy.
Zwykłe literówki, wiem. Popraw.

Pamięć wróciła, niewiadomo dlaczego.
Rozdzielnie!

Oblivate
Literówka – Obliviate powinno być.

Nie zważając na to, że młoda kobieta nie daje sobie rady, podeszli do grupy ślizgonów.
Z dużej.

- To dziwne. Przecież Lwy patrzą na inne domy jak na coś paskudnego, co przylepiło się do buta. – któraś z nich otworzyła kurek i słowa zostały przytłumione trochę przez szum wody.
Z dużej, bo nie opisuje wypowiedzi, a inną czynność.     

- Mhm… Przeczytałaś lekturę z Historii Magii?
-Którą?- woda przestała lecieć, Valentne słyszała wyrywanie papierowych ręczników i wycieranie w nie rąk.
Pomijając literówkę w imieniu dziewczyny, przedmioty piszemy małą literą.


- Idź już. – wyszeptał do niej cichutko, co ona tylko przytaknęła mu, kryjąc łzy napływające do oczu.
Bez kropki.

Wręcz wybiegła z łazienki i nie zwracając na powitalne krzyki znajomych wbiegła wręcz do Hogwart Expres.
Powtórzenie.

- Pijemy? – na głębokim fotelu ze sztucznej skóry siedział czarnoskóry mężczyzna i palił jointa.
Dużą literą.

Dopóki Dyrektor nie ogłosił, że w tym roku, tak jak w zeszłym, przybędą do szkoły uczniowie z wymiany.
Mała litera.

Tak jak przepuszczał, miał galopującego kaca.
Przypuszczał.

Zaprowadzimy teraz Szanownego Pana do Dyrektora, a potem pokażemy jego komnatę i klasę.
Zbędne duże litery w tytułach – byłyby poprawne w piśmie, np. liście, ale w dialogu są kompletnie zbędne.

- Słyszałam od Mary, tej z czwartego roku, że pojawił się nowy nauczyciel od Obrony – zaczęła Avalon ze złośliwym uśmiechem, chcąc wkurzyć tym faktem przyjaciółkę.
Obrona małą literą – przedmiot szkolny.

No na prawdę.
Powinno być naprawdę. Łącznie!

ROZDZIAŁ 2

- To jest podstawowe wyposażenie każdego Aurora, który robić coś innego, niż stempluje papierki i podpisuje raporty.
Auror powinien być zapisany małą literą.

Gabriel chciał już coś powiedzieć, gdy odezwała się rudowłosa.- Co pan robił u Munga? – w klasie zawisła dziwna cisza, która spadła niby ciężar na ramiona Gabriela, sprawiając, że opadły.
Powinien być dwukropek w miejscu kropki, zaś „W” dużą literą.

Mysz była rozerwana na pół, żebra postawione na sztorc, jakby… otworzone.
Word nie widzi tego słowa jako błąd, ale w słowniku nie znalazło tej formy, więc zalecam otwarte.

ROZDZIAŁ 3

Od tygodnia już męczyła się nauką, dziwnymi spojrzeniami nauczyciela od Obrony przed Czarną Magią i panią wszechświata, nadobną Valentine Sansbrow.
Przedmioty z małej litery.

Widziała kiedyś nawet jak były Auror z nim rozmawia i wymieniają uprzejme pozdrowienia.
Auror z małej litery.

Akurat lokatorów Dormitorium się nie wybiera.
Dormitorium z małej litery.

Właściwie to czuła go na swoim tyłku w przykrótkawej spódniczce.
Nie brzmi źle, ale powinno być przykrótkiej.

- Wcale ich nie prasuje! One już takie są!
Prasuję.

- No nie wierzę, założyłaś spódniczkę – rudowłosa poczuła na swojej szyi ciepły oddech, po głosie poznała kto to i dlatego wpakowała swój łokieć w podbrzusze chłopaka.
- Nie po to żebyś mnie macał! - odwróciła się do blondyna i dała mu buziaka w policzek.
Powinna być kropka po „spódniczkę”, następnie rudowłosa z dużej litery oraz „odwróciła się” tak samo.

- Ale to tak zachęcająco wyglądało. Tak jak są miss mokrego podkoszulka, ty byś została miss mokrej spódniczki – najwyraźniej na Adamie uderzenie nie zrobiło wrażenia i tylko się śmiał z dziewczyny.
Z dużej, a po słowie "spódniczki" kropka.

Bez entuzjazmu stwierdził, iż puchoni stoją idealnie i musi wrócić na swoje miejsce, jednak jego miejsce w rzędzie nauczycieli Hogwartu pozwalała na obserwowanie rudej dziewczyny.
Puchoni z dużej.

Gabriel z miną osoby, która dowiedziała się, że gwiazdka przyjdzie trzy miesiące wcześniej, obserwował szesnastu uczniów i czterech nauczycieli, którzy przyjechali na wymianę.  
Z dużej.

Liczył, że jednak pozostanie w Szkole.
Z małej.

- Znów nosisz krzyżyk dziadka. – stwierdziła w połowie drogi między Wielką Salą, a gabinetem.
Bez kropki.

- Czuje się pewniej z nim. Daje mi nadzieję, że Bóg mnie nie opuścił. – stwierdził poważnie.
To samo, co wyżej.

- Pocałował cie ogień, przynosisz szczęście. – dziewczynka zaczęła poważnym, trochę nawiedzonym głosem, wpatrując się w pannę Lake brązowymi oczami.
Ę oraz bez kropki.

- Jestem Rose, siostra Gabryśka. Mogę jeść z wami? Nie będę siedziała z takimi staruszkami. – dziewczynka spojrzała na mężczyznę.
Duża litera.

Pokój wspólny ślizgonów nie był zbyt przytulnym miejscem.
Zaznaczone litery powinny być duże.

- Tak jest. – powiedział beznamiętnym tonem, odbierając fiolkę.
Bez kropki.

PODSUMOWUJĄC:
Nie robisz jakichś strasznych błędów, zdarzają Ci się przede wszystkim trzy rzeczy:

  1. Literówki, ale to nie tragedia, a nieuwaga.
  2. Pomyłki z dużą lub małą literą. Dużą literą rozpoczynamy takie słowa jak: Puchoni, Ślizgoni, Pokój Wspólny. Małą zaś: dyrektor, szanowny pan (bo to mowa, a nie list), auror a także nazwy przedmiotów, jak obrona przed czarną magią czy eliksiry.
  3. Dialogi. Zajrzyj na te strony i poczytaj, przyda Ci się:

Dodatki 4/5pkt.

Chciałabym zwrócić uwagę na te obrazki na początku rozdziałów i w podstronach – są naprawdę ciekawym dodatkiem i dobrze byłoby umieścić je w każdym poście.

            Fajnie, że masz bonusy dla swoich czytelników w postaci zdjęć czy animacji. Myślę jednak, że zdjęcia (nie te disneyowskie, a prawdziwe) powinnaś schować w postaci linków – nie każdy chce, by narzucano mu wizję jakiejś postaci, a tak są zmuszeni je widzieć.

            Informacje – strona ta zawiera ciekawy opis historii, a także parę informacji. Wszystko w porządku.

            Spis treści i spamownik sobie odpuszczę, działają, są w porządku i spełniają swoje funkcje.

            Bohaterowie – ładnie dobrane animacje, krótkie informacje, jednak przyczepię się do jednej rzeczy. Po co mi informacja o dokładnej dacie urodzin? Wiek, czy rok, rozumiem. Ale dzień? Albo różdżka? Co to wnosi do danej postaci?

            Autorka – zero suchych danych, za to parę słów o Tobie, podoba mi się ta podstrona.

            Polecam – dobrze uporządkowane linki, odnośnik do OO jest.

Podsumowanie 3/5pkt.

            Podoba mi się Twój blog i na pewno nieraz na niego zajrzę. Myślę, że powinnaś przede wszystkim popracować nad postaciami, a także wydarzeniami, bo niektóre były nieco naciągane. Zajrzyj do oceny tekstu – tam wypisywałam wszystko, co mi zgrzytało.
            Dodatkowe punkty? Owszem!

  1. Za Rowling i mugolizację,
  2. Za zupełnie nową wizję Wielkiej Trójcy,
  3. Oraz za ciekawe i naturalne dialogi, które zdecydowanie są mocną stroną tekstu.

Ilość zdobytych punktów:
86 punktów, czyli Zaawansowany [Bardzo dobry - 5]

Pozdrawiam i życzę powodzenia oraz nowych czytelników!
No i oczywiście - czekam na opinie i komentarze do mojej pierwszej oceny.

21 komentarzy:

  1. Dziękuje serdecznie za ocenę. Dopiero jak wytknęłaś mi błędy zauważyłam je. Masz rację z prologiem dotyczącym Gabrysia, naciągane jest to że mu zimno. Będąc już przy Gabrysiu. Specjalnie go wyidealizowałam, żeby potem zniszczyć trochę jego wizerunek. Co do tej miłości, też masz rację. Po prostu już nie mogłam się doczekać rozwoju akcji. Wszystko przez to że mam już jakoś ułożone w głowie rozdziały i wiem co będzie. Roselena jest taka a nie inna ze względu na wydarzenia z przeszłości. Jako że czytasz nie chce psuć Ci zabawy. Błędy poprawie jak wejdę na komputer. Dziękuje jeszcze raz i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz, zastanawiałam się, co napiszesz :)
      Skoro idealizacja była celowa, to faktycznie nie ma co aż tak narzekać, jednak wiadomo, że musiałam to wytknąć - moje odczucia były jakie były. Dużo i tak nie straciłaś, a przecież dostałaś piątkę! :)
      Życzę Ci dużo weny i jako czytelniczka czekam na rozwój akcji.

      Usuń
  2. Na początek błędy:
    "Dobrze, że po krótce opisałaś proces zapoznawania się tej trójki" - pokrótce. [podpunkt rozdział 1, końcówka]
    "(...)żebym mogła bardziej interesować się tym, czy jej życie toczy się tak, jak powinno" - nie stawiamy przecinka przed czy [bohaterowie, Avalon]
    "Tutaj już mam do czego się przyczepić. Już(powtórzenie) o tym wspominałam" - czyżby wkradła Ci się tutaj jedna z poprawek Angeliki? :> [bohaterowie, Gabriel]
    "ma(niepotrzebny wyraz) dwadzieścia pięć lat i pracę w renomowanej szkole magii" - obstawiam, że to ten sam przykład co powyżej [wciąż bohaterowie - Gabriel]
    "Popracuj nad nim i opowiadanie na pewno zyska na wiarygodności." - "i" zastąpiłabym "a" [końcówka podpunktu bohaterowie]
    "Raz nawet użyłaś określenie rzygać tęczą." - określenia [końcówka stylu]
    "Informacje – strona ta zawiera ciekawy opis historii(przecinek) a także parę informacji" - znów wtrącenie Szefowej [dodatki]

    Z tego co mi wpadło w oko to chyba tyle. Myślę, że Ty i Angelika wyłapałyście resztę.
    Ach, jeszcze jedna uwaga odnośnie błędów - nie wiem czy istnieje jakaś niepisana zasada, żeby pisać zwroty grzecznościowe "ci", "tobie" wielką literą w ocenach, ale na pewno musisz zdecydować się na jedną formę. Nie wiem czy to zwykłe niedopatrzenie z Twojej strony, ale zdarzało Ci się pisać raz tak, a raz tak. Zwróć na to przy kolejnej ocenie uwagę.

    A teraz przechodząc już do treści:
    Strasznie przyjemnie mi się czytało i nie będę ukrywać, że miło mnie zaskoczyłaś. Szczególnie jak na osobę, która nie ma doświadczenia. Jedyne, co mi trochę zgrzytało to brak rad, a nawet jeśli takowe było to wydawały mi się ukryte i wymagały czytania między wierszami. Poza tym naużywasz "uważam, że", "moim zdaniem" itp., co jest całkowicie zbędne. Czytając Twoją wypowiedź wiemy, że nie przekazujesz zdania swojej koleżanki (chyba że wyraźnie kogoś cytujesz), więc te wyrażenia możesz spokojnie pominąć :> stosuj je, oczywiście, ale nie przesadzaj z ich ilością ^^
    I powiem to, co zawsze mi powtarzają pozostałe dziewczyny - rozwiń bardziej podpunkty fabuła, dialogi/narracja, itd., bo to w końcu ode są tu najważniejsze, prawda? ^^

    I na koniec małe pytanko - kogo przygarniasz do swojej kolejki? Bo aż wieje pustką przez ten znak zapytania pod Twoim nickiem :>

    Pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach! I linkuj adres bloga na początku oceny. Łatwiej sprawdzić, jaką historię wzięłaś pod lupę :>

      Usuń
    2. Dziękuję za cenne rady :) Faktycznie, wkradły mi się te poprawki, starałam się wyszukać, ale jednak parę się pojawiło. Już poprawiam :)

      Co do kolejki to zaraz zerknę i kogoś przyjmę z chęcią.

      Usuń
    3. Błędy poprawione! :) I będę się starać w kolejnych ocenach bardziej :)

      Usuń
    4. Trzymam za to kciuki :) A blogi do kolejki już dodałam

      Usuń
  3. "Inne podejście do OPCMu, to według mnie trafiony pomysł" - bez przecinka.
    Nie wiem, czy powieliłaś za autorką, ale jako grammar-nazi dostałam niemal wylewu :). Nie ma czegoś takiego jak perfum. Są perfumy.
    "- Ale to tak zachęcająco wyglądało. Tak jak są miss mokrego podkoszulka, ty byś została miss mokrej spódniczki – najwyraźniej na Adamie uderzenie nie zrobiło wrażenia i tylko się śmiał z dziewczyny.
    Z dużej!" - i kropka na końcu zdania.
    A męska wersja Mary Sue ma nawet nazwę - Gary Stu :).
    Przejrzałam głównie błędy, wypisałaś je z sensem i jeśli autorka weźmie to do siebie, na pewno się przyda. Co mogę powiedzieć - pracuj nad stylem. :) Jest nieźle, chociaż zdarzają Ci się błędy.

    Hope - ""(...)żebym mogła bardziej interesować się tym, czy jej życie toczy się tak, jak powinno" - nie stawiamy przecinka przed czy [bohaterowie, Avalon]" - źle poprawiłaś. Stawiamy w tym przypadku, jeśli wprowadza zdanie podrzędne. Nie stawiamy, jeśli oddziela części składowe zdania pojedynczego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za uwagi, zaraz poprawię błędy :)
      Przepraszam za zamach na Twoje zdrowie, nie było to specjalnie! Wstyd mi, bo sama na facebooku polubiłam stronę grammar-nazi, a tu proszę... Dobrze, że nie "ta perfuma" :D
      Co do Gary Stu, to wiem, wiem, właściwie nie wiem tylko, czemu o tym nie wspomniałam.
      Co do stylu, to możesz mi konkretniej powiedzieć, co masz na myśli? Bo chętnie się zastosuję do rad, po to tu jestem - nie tylko, żeby oceniać innych, ale żeby wysłuchać komentarzy innych.
      A źle poprawiony błąd zaraz poprawię, bezmyślnie się tym zasugerowałam.

      Usuń
    2. *tfu, parę powtórzeń w komentarzu. "(...)nie tylko, żeby oceniać innych, ale również by wysłuchać komentarzy na swój temat."

      Usuń
    3. Rzeczywiście, mój błąd. "Czy" i "albo" zawsze sprawiało mi problem ;) dziękuję za zwrócenie uwagi ^^

      Usuń
    4. A, w sumie to nic konkretnie - po prostu uważam, że każdemu praca się przyda (no dobrze, może nie każdemu, ale niewiele jest takich osób). Wyłapałam parę sformułowań, które nie były może stricte niepoprawne, ale nie do końca zręczne. Ale nie wydawały mi się na tyle rażące, żeby je wypisywać i nawet ich nie pamiętam. Dlatego wspomniałam. Można właściwie tylko więcej pisać, więcej czytać i dawać do poprawy innym (ale kompetentnym) osobom. Ale ogólnie nie przejmuj się tym jakoś, uważam, że jest nieźle :). No i masz coś do powiedzenia, widzisz, choćby część, błędów - ja mam może złe doświadczenia z ocenialniami, ale dlatego dla mnie to jest tym bardziej sporo :).
      Męska Mary Sue też jest ok przecież, wspomniałam tylko w ramach ciekawostki.

      Usuń
    5. Dzięki :) Samej zawsze ciężej zauważyć swoje błędy czy niedociągnięcia :)

      Usuń
  4. Jeszcze co do tego forum - bardzo wygodnym rozwiązaniem byłaby grupa na facebooku. Nie wiem jak Wy, ale tam najczęściej przesiaduję, można ustawić tajność itp. Rozumiem jednak, że nie wszystkie chciałyby udostępniać swoje imię i nazwisko.

    Sprawa z forum jest już łatwiejsza, można założyć je np. na serwisie fora czy phorum, sposób tworzenia jest stosunkowo prosty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem nadal za forum. Raczej nie lubię się ujawniać ze swoim imieniem i nazwiskiem, a poza tym na facebooku bywam sporadycznie. Jakoś mnie to nie kręci ^^

      Usuń
    2. Spoko, tak tylko rzuciłaś luźną myśl, a forum to bardzo dobre rozwiązanie i na pewno pomaga organizować różne sprawy :)
      Co do imienia i nazwiska, to przecież ujawniłaś adres e-mail w zakładce o oceniających, chyba, że to nie Twoje imię i nazwisko :P Ale nie czepiam się, doskonale to rozumiem.

      Usuń
    3. Bardziej chodziło mi o ujawnianie wszystkich informacji, zdjęć, szczegółów z mojego życia. Źle się wyraziłam ^^

      Usuń
    4. A jeśli chodzi o maila to też długo wahałam się czy powinnam go ujawniać ;)

      Usuń
    5. A to okej, rozumiem :) Nie chodziło mi o złośliwość, tylko o zauważenie, mogłaś przeoczyć :) I doskonale rozumiem to podejście, wchodząc na facebooka można się dowiedzieć o człowieku wszystkiego, nawet jak się samemu nie dodaje zdjęć, to są też znajomi.
      Ja mam może lżejsze podejście do tego z racji egzystowania na forum rpg, gdzie poznałam parę osób także w realu. Być może na tym to polega.
      A forum jest najlepszym, najprostszym i najlepiej zorganizowanym pod kątem porządku wyjściem.

      Usuń
  5. Hej, Lois ;)
    Chyba wszystkie pomyłki w tekście już zostały Ci wytknięte, bo ja nic nie znalazłam. Strasznie podoba mi się Twój język. Piszesz bardzo lekko, swobodnie. Tylko myślę, że nie musisz się tak skupiać na tym, co konkretnie wydarzyło się w danym rozdziale, a zamiast tego skomentować wymagające tego części tekstu od strony technicznej i merytorycznej.
    Czytając miałam wrażenie, jakbyś każdy fragment opowiadania komentowała z osobna, co (pomimo Twojego bardzo przystępnego stylu) zostawia z wrażeniem braku płynności w tekście. Wiesz o co mi chodzi? Takie urywane te fragmenty są.
    Nie widzę też sensu w wypisywaniu każdego bohatera z osobna w podpunkcie "bohaterowie". Dlaczego? Ano, dlatego że zamiast skupić się na ich kreacji, Ty skupiłaś się na opisaniu ich. Autorka opowiadania doskonale zdaje sobie sprawę z tego, kogo stworzyła. Twoim zadaniem jest wytknięcie jej postaci papierowych, nielogicznych, zbyt doskonałych. W przypadku Gabriela udało Ci się przekazać kilka rad na temat jego kreacji, ale pamiętaj, żeby nie wypisywać głównych bohaterów w tym podpunkcie tylko dlatego, że są właśnie głównymi bohaterami. Jeśli nie masz na ich temat nic do powiedzeni, zostaw ich w spokoju.
    Jeszcze co nieco wspomnę na temat oryginalności, bo widzę, że mamy na jej temat inne zdanie. Czy fakt, iż ktoś pisze fanfiction naprawdę oznacza, że nie może ono być oryginalne? Czy nie wystawiłabyś komuś maksymalnej noty, gdyby opowiadanie opierane na cudzych realiach było naprawdę innowacyjne?
    I jeszcze na koniec pogratuluję pierwszej oceny. Myślę, że świetnie Ci wyszła. Jestem fanką Twojego wytykania potknięć w logice. Tak trzymaj. Poza tym, jak wspominałam wcześniej, bardzo przyjemnie się to czytało. Życzę powodzenia w dalszej karierze oceniającej ^^
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaelithe, dziękuję za tak rozległy komentarz – to dla mnie dużo znaczy : )
      Dla porządku odpowiem w punktach na Twoją opinię.
      1. Dziękuję za uwagę co do języka, jakim piszę, samej ciężko mi to ocenić – zwłaszcza, że ocenę pisałam dość szybko. Nie umiem spojrzeć obiektywnie na własną pracę. Dzięki za radę, będę się starać, momentami chciałam najpierw zarysować sytuację, ale przecież autorka świetnie zna fabułę własnego opowiadania.
      2. Co do fragmentów, to nie umiem do końca pojąć o co Ci chodzi na podstawie mojego tekstu, jednak obiecuję się starać i dostrzegać te braki. Mam nadzieję, że przy mojej następnej ocenie powiesz mi, czy jest już lepiej.
      3. Ta rada mi się na pewno przyda, bo nie wiedziałam, że tak trzeba do tego podejść. Chciałabym jednak wspomnieć choć zdanie o tych udanych postaciach, żeby autora pochwalić i nie zostawiać go z wrażeniem, że tylko go krytykuję. Ale oczywiście, postaram się nie opisywać ich, a skupić się na radach.
      4. Szczerze mówiąc sama się zastanawiałam nad tym… i chyba muszę przyznać Ci rację. Ciężko mi po prostu to ocenić uczciwie, bo czułabym się niesprawiedliwie, gdybym dała maksymalną ilość punktów fanfikowi i np. jakiemuś opowiadaniu, w którym autor włożył mnóstwo pracy w nietypowe relacje, wątki i własny świat. Z drugiej strony do tego są jeszcze punkty dodatkowe… Cóż, następna moja ocena dotyczy także świata J.K.Rowling, więc będę miała okazję to przemyśleć, gdy już dotrę do analizy treści.
      5. Dziękuję, jeszcze raz powiem, że bardzo mi miło słyszeć takie słowa : ) Co do logiki, to mam ogromną alergię na naciągane wydarzenia czy postacie, uważam, że jeśli się człowiek mocno wysili i postara, to może wymyślić coś bardziej przekonującego.

      Usuń