piątek, 3 czerwca 2016

Życie toczy się dalej...

                Nigdy nie zapominamy o przeszłości, czasami wracamy do niej myślami, gdzieś nam towarzyszy w obecnym życiu - tymi słowami chciałabym rozpocząć swój krótki wywód.

                Właśnie dzisiaj, zupełnie niespodziewanie, nie mogąc zabrać się za kolejny projekt centralnego ogrzewania, przypomniałam sobie, co robiłam kiedyś w czasie wolnym. Ile radości sprawiało mi administrowanie tej strony. Jak wiele osób przewinęło się przez ten blog - czy to oceniających, czy gości. Jak było nas tu dużo, jak głośno, jak... na straganie niemalże. I choć minęły już prawie dwa lata (tak, DWA LATA), to nigdy nie zapomnę tej fantastycznej przygody, którą był ten blog.

                Czasy się zmieniły. Mimo że nie było to tak dawno temu, z łezką w oku wspominam lata, kiedy mnóstwo ludzi tworzyło tekst pisany w internecie i dzieliło się nim na blogach. Osoby "starszej" daty doskonale wiedzą, o czym mówię. I ogromnie dziwi mnie fakt, że w nowej erze YouTube na blogspot na przykład są osoby, które nadal piszą. Nie byle co - tworzą losy postaci z Harry'ego Pottera (od premiery ostatniej powieści minęło już prawie dziesięć lat!). Ciekawe, czy osoby z młodszego pokolenia wiedzą, o jakiej książce mówię. Oczywiście nie mam na myśli tylko Harry'ego, ale piszę o zjawisku, które mnie zdziwiło.

                Dorośliśmy, dokonaliśmy ważnych wyborów, często jesteśmy już niezależni finansowo, a może co niektórzy założyli rodzinę (jak wielu moich znajomych). Może to dziwne, ale czasem zastanawiam się, czy nie natykając się na różne młode osoby w moim otoczeniu, nie mijam się z  kimś, kogo znałam pod jakimś pseudonimem tutaj, w internecie. Świat jest taki mały (wiele razy się o tym przekonałam), że wcale by mnie ten fakt nie zdziwił. Zastanawialiście się kiedyś nad tym?

                Wtrącę jeszcze parę słów dotyczących oceniania blogów, ocenialni i Oceniajacych. Traktowaliśmy się kiedyś jak "poważna konkurencja", by na koniec zebrać siły i połączyć się w jeden blog <Wspólnymi siłami>. Z perspektywy czasu uśmiecham się pod nosem na samą myśl o tym, że nie ma już żadnej spiny, nikt się z nikim nie ściga i wszystko jest tak... dobrze oraz normalnie. Będąc nieco starszą osobą z ogromnym, wyuczonym dystansem pozwolę sobie dodać, że nauczyliśmy się dyscypliny. Nieraz dostaliśmy na głowę kubeł zimnej wody i jak wielkie było nasze przejmowanie się tym, co kto o kim napisał. Nie wiem, jak to u Was wygląda, ale mi to bardzo pomogło. Dodatkowo ta dłuższa przerwa pozwoliła inaczej spojrzeć na to, co było. Również przyczyniły się do tego prywatne koleje losu, jednak tu nie o tym...

                Zastanawiam się, dokąd to wszystko zmierza. Ta cała blogosfera. Czy kiedyś umrze śmiercią naturalną na rzecz innych social media? Czy może ktoś wymyśli coś nowego w formie pisanej?


                Tym pytaniem chciałabym się z Wami pożegnać. Być może skłoni Was do dłuższej refleksji, jakiś ciekawych przemyśleń. Nie wiem, czy jeszcze kiedykolwiek coś napiszę. Może znowu mnie najdzie, za jakiś dłuższy czas. Jeśli ktoś ma ochotę podzielić się w komentarzu, co się zmieniło, jak potoczyło się Wasze życie, zapraszam. 

P.S. Urwiecie mi głowę za "poprawną polszczyznę" w tym poście, ale wiecie... Nie przejmuje się tym. Jestem inżynierem nie humanistą :)